Do przerażającego incydentu doszło w niedzielne przedpołudnie, kiedy to mieszkańcy bloku przy ul. Gospody 15 w Gdańsku byli zmuszeni stawić czoła ogromnemu pożarowi. W wyniku tego tragicznego zdarzenia znaczna część mieszkania na drugim piętrze budynku uległa spaleniu. Brygadier Jacek Jakóbczyk, w rozmowie z Pulsem Gdańska, potwierdził, że podczas akcji gaśniczej strażacy odkryli nieprzytomnego mężczyznę wewnątrz palącego się budynku.
12 stycznia około godziny 10 rano mieszkańcy bloku mieszkalnego przy ul. Gospody 15 w Gdańsku doświadczyli prawdziwego koszmaru, kiedy to rozpoczął się groźny pożar, który szybko ogarnął jedno z mieszkań na drugim piętrze budynku. W odpowiedzi na sytuację awaryjną na miejsce natychmiast skierowano sześć zastępów straży pożarnej, które bezustannie walczyły z płomieniami.
Mimo szybkiego reagowania służb ratowniczych, po ich przybyciu na miejsce zdarzenia okazało się, że pożar jest już w pełni rozwinięty i spowodował znaczne zniszczenia w mieszkaniu. W trakcie dramatycznej akcji ratunkowej strażacy natknęli się na nieprzytomnego mężczyznę, który został prędko wyniesiony na zewnątrz budynku. Tam paramedyk udzielił mu niezbędnej pomocy medycznej.
Według informacji przekazanych przez rzecznika Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku podczas rozmowy z Pulsem Gdańska, alarm o pożarze wpłynął do służb ratowniczych tuż po godzinie 10:00. Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano sześć zastępów straży pożarnej, które po dotarciu na miejsce natknęły się na rozwiniętą strefę pożaru. W trakcie akcji ratowniczej, strażacy odkryli nieprzytomnego mężczyznę, którego natychmiast wynieśli z palącego się budynku i przekazali pod opiekę medyków, gdzie odzyskał przytomność.
Jedna z mieszkanek mieszkania, które uległo pożarowi, była tam obecna w momencie wybuchu ognia. Na szczęście kobieta nie była w domu w momencie wybuchu ognia. To ona zauważyła płomienie podczas otwierania drzwi i jako jedna z pierwszych osób wezwała służby ratunkowe.
Mimo że mieszkanie niemal doszczętnie spłonęło, ewakuacja pozostałych mieszkańców po zakończeniu akcji ratunkowej nie była konieczna. Strażacy systematycznie monitorowali poziom zadymienia zarówno w mieszkania, jak i na klatce schodowej, nie wskazując na potrzebę ewakuacji innych lokatorów.