Pojawił się problem dotyczący kamienicy, w której do tej pory znajdował się rosyjski ośrodek kultury. Miasto zdecydowało, że nie przedłuży umowy po tym, jak Rosja napadła na Ukrainę. Coś jednak trzeba było zrobić, aby zagospodarować budynek. Prezydent miasta wydawała zarządzenie, w którym była mowa o poddaniu kwestii podnajmu przetargowi.
Radni Prawa i Sprawiedliwości zauważyli jednak, że nie wypełniono punktów tego zarządzenia. Lokal nie trafił wcale do zwycięzców przetargu ale do księgarni, która w żadnym takim konkursie nie brała udziału.
Sporna kamienica
Kamienica stała się źródłem sporu między prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz a radnymi PiS. Zarzucają jej oni niestosowanie się do swoich własnych zarządzeń. Według jednego z nich miały odbyć się procedury konkursowe. Zwycięzca tej rywalizacji miał dostać prawo do wynajęcie jednej z pomieszczeń.
Pomieszczenie już wynajęto. Należy ono do księgarni. Tylko w tym miejscu pojawia się pewien problem. Wynajmu nie poprzedził konkurs ofert. Jak więc się stało, że właściciele księgarni wynajęli ten lokal?
Tego właśnie nie wiadomo. Radni PiS zarzucają Dulkiewicz, że do wynajmu doszło za sprawą znajomość. Nie wiadomo jednak, czy księgarnia rzeczywiście jest w jakikolwiek sposób powiązana z władzami Gdańska, więc jest zbyt wcześnie, aby rzucać jakiekolwiek poważne oskarżenia.