Wiele polskich miast boryka się z problemem nielegalnego pozostawiania odpadów w miejscach publicznych. Niedawno taki incydent miał miejsce w Oruni, dzielnicy Gdańska, gdzie na terenie jednej z posesji regularnie pojawiały się śmieci. Znechęcona sytuacją okoliczna mieszkanka postanowiła powiadomić straż miejską o zaistniałej sytuacji.
Informacja o przypadku nielegalnego składowania odpadów dotarła do straży miejskiej 15 stycznia, dokładnie o godzinie 11:00. Incydent dotyczył obszaru przy ulicy Trakt św. Wojciecha numer 70. Osoba zgłaszająca twierdziła, że odpady były systematycznie pozostawiane w miejscu, które wcześniej pełniło funkcję składowiska odpadów. Mimo prób, nie była jednak w stanie zidentyfikować sprawcy i zwróciła się do straży miejskiej o pomoc.
Po przeprowadzeniu oględzin terenu, w miejscu wskazanym przez zgłaszającą osobę, funkcjonariuszki straży miejskiej natknęły się na dwa kolorowe worki oraz papierową torbę zawierające śmieci. Przeszukując zawartość, udało im się odnaleźć paragon oraz rachunek, które umożliwiły zlokalizowanie potencjalnego sprawcy. Na podstawie tych informacji, strażniczki rozpoczęły wywiad w najbliższej okolicy, co doprowadziło je do jednej z posesji, na terenie której znajdowały się identyczne różowe worki.
Podczas wizyty kontrolnej, strażniczki zostały przyjęte przez 24-letnią kobietę. W czasie rozmowy kobieta przyznała, że to ona pozostawiła worki ze śmieciami, tłumacząc swój czyn faktem, że wcześniej była tam śmietnik. Za swoje czyny kobieta otrzymała mandat oraz została zobligowana do bezzwłocznego usunięcia odpadów.
W toku dalszych działań straż miejska ustaliła, że nieruchomość, na której mieszka ukarana kobieta, dysponuje własnym miejscem do gromadzenia odpadów. Niemniej jednak, ze względu na jego oddalenie od domu mieszkańców, niekiedy decydują się oni na nielegalne podrzucanie śmieci pod domy sąsiadów.