Wielu pasażerów nie mogło wsiąść do samolotów. Dlaczego? Ponieważ straż graniczna musiała przeszukać teren w celu znalezienia materiałów wybuchowych. A skąd w ogóle podejrzenie o istnieniu takich? Otóż personel lotniska został poinformowany przez dwóch pasażerów o bombie znajdującej się w jego bagażu. Z kolei jego kolega twierdził, że ma przy sobie granaty.
Na całe szczęście, okazało się, że to jedynie głupi żart. Mimo to poważny w konsekwencjach, bo znaczna część lotów uległa opóźnieniu. Mogło to znacząco pokrzyżować plany niektórym podróżnym.
Wysokie mandaty za robienie sobie żartów ze straży granicznej
W terminalu znajdował się bagaż, który właściciel pozostawił bez opieki. 46-latek sam zgłosił straży granicznej możliwość znajdowania się w nim groźnych ładunków. Konieczne więc było sprawdzenie walizki poprzez procedury minersko-pirotechniczne. Na całe szczęście, żadnych niebezpiecznym przedmiotów nie było.
Nie można było jednak pozostawi sprawy bez ukarania sprawcy zamieszania. Obu mężczyzn ukarano wysokim mandatem. Takie poważne kary finansowe mają na celu zniechęcenie innych żartownisiów przed podobnymi zabawami w przyszłości.
Czytaj także: Co z byłym rosyjskim ośrodkiem kultury w Gdańsku? Kamienica wywołuje spory