35-letni pasażer, który planował odlecieć do Szwecji z gdańskiego portu lotniczego, niefortunnie zażartował, twierdząc, że ma w swoim bagażu bombę i pistolet. Wynikłego z tego incydentu nie udało mu się uniknąć – nie pozwolono mu wejść na pokład samolotu, a strażnicy graniczni nałożyli na niego mandat. Kontrola jego walizki przeprowadzona przez funkcjonariuszy nie wykazała obecności żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
Informację o zaistniałym zdarzeniu przekazał rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak. Jak wyjaśnił, całe zdarzenie miało miejsce we wtorek w Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Mimo dokładnej inspekcji bagażu 35-latka, funkcjonariusze nie odnaleźli żadnych zagrożeń. Sam mężczyzna okazał się niezdolny do logicznego wyjaśnienia swojego nieodpowiedzialnego zachowania.
Mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego został ukarany mandatem przez strażników granicznych, a pilot samolotu odmówił mu udziału w lotnie do Szwecji. Ten incydent był 47 taką interwencją Straży Granicznej na terenie portu lotniczego w Gdańsku w tym roku. W zeszłym miesiącu podobne konsekwencje spotkały 49-latkę z województwa pomorskiego, która utrzymywała, że ma broń w swoim bagażu oraz 38-latka, który sugerował posiadanie dwóch granatów. W obu przypadkach ich walizki okazały się wolne od niebezpiecznych przedmiotów.